Około 14 lat temu zdiagnozowano u mnie problem ze zdrowiem psychicznym i od tego czasu mijałam jedną kolejkę górską za drugą – leki, lekarze, terapia jeden na jednego, terapia grupowa, pobyty w szpitalu, nowe diagnozy. Znalezienie odpowiedniej kombinacji zabiegów, które działają, wymaga czasu; to maraton, a nie sprint.
Jednym z rozważań terapeutycznych, który nigdy nie został „przepisany”, ani nawet wspomniany, była lampa do terapii światłem. Oczywiście miałem poważne wątpliwości, kiedy usłyszałem o tych lampach. Myślałem na pewno, że to sztuczka i że nie odniosę żadnego sukcesu, używając jednego. Człowieku, czy się myliłem! I jest mi przykro, że zajęło mi tak dużo czasu, aby się dowiedzieć.
Przejście poza wątpliwości
Najdłużej odmawiałem zakupu lampy do terapii światłem. Pomyślałem, że nic tak prostego nie może działać. Co mnie w końcu przekonało? Mój starszy brat, komu całkowicie ufam, wypróbował lampę i potwierdził, że faktycznie działają. Chociaż nie znasz mnie osobiście, może ta odrobina, którą się podzieliłem, przekona cię, żebyś nie czekał tak długo, jak ja.
Nie zrozumcie mnie źle: nie zaprzestałem innych zabiegów i nie polecam Wam też, ale nie pozwólcie, aby upór ukradł Wam 13 lat „szczęśliwej lampy” (jak lubię to nazywać) .
Natychmiastowa ulga
„To natychmiastowa ulga” – tak powiedział mi mój brat – i miał rację (ale nie mów mu, że tak powiedziałem). Gdy tylko go włączam, atmosfera w pokoju zmienia się i czuję w sobie zmianę. Moja energia gwałtownie rośnie, mój nastrój się poprawia i jestem dobry na popołudnie. Przyznaję, że czasami podniesienie nastroju nie trwa tak długo, jak bym chciał, gdy mój czas z lampą się skończy, ale uważam, że poziomy energii i wzrost skupienia przynajmniej pomagają mi zakończyć dzień.
Nie tylko na chłodniejsze miesiące
Lampy do terapii światłem są również nazywane lampami SAD (Seasonal Affective Disorder). Osoby cierpiące na SAD zazwyczaj doświadczają zmian w poziomie energii i nastroju w chłodniejszych miesiącach, kiedy na zewnątrz jest ponuro i blah. Te miesiące również wywierają na mnie wpływ, a czasami uderzają mnie jeszcze gorzej. W zeszłym roku chciałem uniknąć tego efektu, dlatego w końcu ustąpiłem i kupiłem lampę do terapii światłem.
Od tego czasu odkryłem, że nie używam lampy tylko w ponurych miesiącach. W pochmurne dni, kiedy na dworze pada deszcz i nie ma życia, żadna reguła nie mówi, że nie mogę wyjąć lampy, żeby poprawić nastrój. Ponadto depresja może wystąpić w każdym z 365 dni w roku. Jeśli ktoś chce odizolować się od środka, lampa do terapii światłem może wprowadzić słońce na zewnątrz.
Kto może najwięcej skorzystać?
Jak wspomniałem, osoby cierpiące na SAD, zaburzenia nastroju lub depresję mogą odnieść korzyści z lampy do terapii światłem. Ale inni też czerpią korzyści. Jeśli masz problemy ze snem w nocy, lampa może poprawić Twój cykl snu, a jeśli dużo podróżujesz, może pomóc złagodzić jet lag.
Dlaczego warto wybrać lampę terapeutyczną TaoTronics?
Ponieważ wciąż potrzebowałem przekonywania, nie chciałem kupować lampy, która rozbiłaby bank, ale chciałem też czegoś z kilkoma dodatkowymi funkcjami. Dzięki lampie terapeutycznej TaoTronics możesz wybrać 100-procentowe natężenie światła lub stopniowo je przyciemniać do 20 procent. To fajna opcja, jeśli nie masz nastroju na to pełne słoneczne uczucie. Podoba mi się również fakt, że jest wyposażony w 30-minutowy timer, aby zapewnić, że nie będziesz go nadużywać. Czasami jednak używam go przez całą godzinę i zamiast tego ustawiam minutnik w telefonie.