Dankmar Adler – architekt i partner wielkiego Louisa Sullivana w firmie Adler and Sullivan – zauważył kiedyś, że wolałby zatrudnić oszusta, który umie budować, niż zatrudnić uczciwego człowieka, który tego nie robi. „Mogę pilnować oszusta”, powiedział Adler, „ale jeśli człowiek nie zna dobrej roboty, jak mam ją z niego wyciągnąć?”
Nie jestem pewien, czy zgadzam się z rozumowaniem Adlera. Ale wiem, że dobre zatrudnienie jest jedną z kluczowych umiejętności życiowych – i niezwykle ważną, jeśli chodzi o przebudowę pracy. Właściwy wykonawca może sprawić, że proces przebiegnie gładko z minimalnymi zakłóceniami w Twoim życiu, podczas gdy niewłaściwy może kosztować Cię pieniądze, spokój ducha i pozostawić niezadowalający wynik.
Chociaż czas jest różny, prędzej czy później będziesz musiał kupić kontrahenta.
A może kilku podwykonawców. Ty lub Twój projektant możecie zaprosić do udziału budowniczych podczas etapów planowania lub możecie zdecydować się poczekać, aż plany zostaną ukończone. To decyzja najlepiej wykonana wspólnie przez Ciebie i Twojego projektanta. Jeśli pracujesz przy ściśle ograniczonym budżecie, wcześniejsze konsultacje z wykonawcą w celu uzyskania szacunków mogą pomóc w skupieniu się na kontroli kosztów. Z drugiej strony mniej zahamowań na etapie projektowania może prowadzić do bardziej kreatywnych rozwiązań konkretnego przebudowy, jeśli pozwalają na to ograniczenia budżetowe.
Przypuśćmy, że nadszedł czas na znalezienie wykonawcy… kto prowadzi poszukiwania?
Wielu architektów chętnie poprowadzi dla Ciebie ingerencję. Poradzą sobie z wyszukiwaniem, zatrudnianiem i szacowaniem. Argument przemawiający za takim podejściem wygląda następująco: jeśli zrobi to Twój architekt, zaoszczędzi Ci czas (jeśli zajmuje się sklepem, nie musisz). Wie, do kogo zadzwonić, aby uzyskać wycenę pracy. Może on być w stanie uzyskać usługi i uwagę, których nie byś nie zrobił, ponieważ może oferować wykonawcom wynagrodzenie za przyszłe prace. Ponieważ jego działalność regularnie obejmuje pozyskiwanie i przeglądanie ofert, powinien wiedzieć, czego szukać. Negocjował już wcześniej kontrakty budowlane i prawdopodobnie spędził wiele godzin na rozwiązywaniu nieporozumień – ponieważ są one nieuniknione, jego pomoc może być cenna. Po drodze może dokonywać inspekcji. Pomoże zdecydować o nieuniknionych małych zmianach, które zachodzą w trakcie budowy. Może służyć jako cenny bufor między tobą a wykonawcą.
Jeśli brzmi to idealnie, porozmawiaj o tym ze swoim architektem (lub projektantem, chociaż nie wszyscy projektanci mają przeszkolenie i doświadczenie, aby wykonywać wszystkie te usługi). Zrozum jednak, że będziesz musiał zapłacić architektowi znaczną dodatkową opłatę. Te dodatkowe usługi nie są bezpłatne.
Zakładając, że z powodów finansowych lub innych zdecydujesz, że nie będziesz oddawał sterów swojemu architektowi, alternatywą jest pozostawienie nadzoru generalnemu wykonawcy, z którym wkrótce się spotkamy. Możesz też być swoim własnym generalnym wykonawcą. Jeszcze inną opcją jest zatrudnienie kierownika budowy. Ale zanim zdecydujesz, którą ścieżkę wybrać, przyjrzyjmy się bliżej innym graczom w procesie budowy.