W normalnych okolicznościach nie chciałbym zrezygnować z czegoś, czego tak niecierpliwie oczekiwałem. Ale muszę przyznać: nie mogłem szybciej porzucić moich planów ożywienia klombu na moim podwórku – wszystko z powodu groźnych żądeł. Żeby było jasne, nie były to słodkie małe pszczoły, brzęczące przez cały dzień w leniwych pętlach. Wręcz przeciwnie, były to agresywne, terytorialne diabły, które większość ludzi nazywa osami żółtymi. Do niedawna znałem ich po prostu jako The Enemy.
Wczesną wiosną nagle i dość boleśnie po raz pierwszy dowiedziałem się o Wrogu. Z narzędziami wyszedłem, aby zacząć przygotowywać zarośnięty klomb, który miałem nadzieję wypełnić kolorowymi rocznikami, przekształcając je w oazę na trawniku. Pracowicie wyrywałem chwasty i odgarniałem ściółkę, kiedy nagle poczułem, jakby moje ramię zostało pochłonięte przez płomienie. Potem zobaczyłem strumień gniewnych żółtych kurtek wylewający się z dziury w ziemi. Zrobiłem „prostą linię” z powrotem do domu.
Przez całe lato trzymałem się z dala od klombu, chcąc uniknąć kolejnej fali ukąszeń pszczół. Podjąłem kilka kiepskich prób usunięcia gniazda os motyką z długim trzonkiem. Ale w końcu pogodziłem się z porażką. Minął sezon letni, zajęłam się innymi projektami i tyle. Potem z niecierpliwością czekałem na przyszły rok. Czy raz jeszcze oddam kontrolę nad podwórkiem żółtym kurtkom? Nie ma mowy. Wtedy postanowiłem wyciągnąć wszystkie przystanki.
Zdeterminowany, by odzyskać moje podwórko – i tak, zemścić się – zdecydowałem się uzbroić w Black Flag® Wasp, Hornet & Yellow Jacket Killer. Specjalnie opracowany do zabijania kłujących szkodników nie tylko na świeżym powietrzu, ale także w ich gniazdach, produkt opiera się na dwóch składnikach aktywnych. Jednym z nich jest prallethrin, środek owadobójczy, który według Światowej Organizacji Zdrowia skutecznie zabija osy i szerszenie, ale nie zagraża lokalnej przyrodzie. Drugim ważnym składnikiem jest lambda-cyhalotryna, substancja chemiczna, która naśladuje naturalne właściwości owadobójcze występujące w kwiatach chryzantemy. Wiedziałem, że w połączeniu duet będzie dobrze służył moim celom. Coś innego, co mi się podobało: spryskiwacz aktywowany spustem sięga nawet 29 stóp nad ziemię, co oznaczało, że mogłem wykonać pracę nawet stojąc w bezpiecznej odległości od gniazda.
Zastosowanie zabiegu Black Flag® nie mogło być dużo łatwiejsze, ani bardziej intensywnie satysfakcjonujące. Najpierw energicznie wstrząsnęłam łatwą w użyciu puszką aerozolu. Następnie zerwałem języczek zabezpieczający i odstając od gniazda wycelowałem. Gdy byłem gotowy, nacisnąłem spust i spryskałem otwór gniazda, a także obszar bezpośrednio go otaczający, aż do nasycenia. Ponieważ spray wychodzi z puszki jako gęsty, biały strumień, mogłem łatwo zobaczyć, gdzie już spryskałem i które obszary nadal muszę leczyć.
Obawiałem się, że spray wprawi żółte kurtki we wściekłość – że czując się zagrożony, Wróg zbierze się i zmusi mnie do zapłaty. Ale jak się okazało, moje obawy poszły na marne. Większość os nigdy nie wydostała się z gniazda, nie mówiąc już o oderwaniu się od ziemi i locie. Gdy tylko diabły zetknęły się ze sprayem Black Flag®, natychmiast uległy. Niektóre wygasły od razu; inni, jak zauważyłem, spędzali swoje ostatnie chwile na ziemi, próbując coś ukąsić – cokolwiek – i nie udało im się.
Zgodnie z instrukcjami na etykiecie produktu odczekałem 24 godziny, aż kurz opadnie, a następnie zabrałem grabie do klombu, aby oczyścić teren. Widok niezliczonych martwych żółtych kurtek potwierdził, że chociaż Wróg wygrał bitwę lub dwie po drodze, ja wygrałem wojnę.
Ośmielona sukcesem, pomaszerowałam na podwórko, gdzie mniejsza frakcja os zadomowiła się pod płóciennym parasolem, który powinien zacieniać nasz stół na patio. Nie trzeba dodawać, że odkąd wróg przejął tu władzę, mój mąż i ja faworyzowaliśmy inne części podwórka. Ale teraz nadszedł wreszcie czas, aby odzyskać to, co było nasze. Powoli, ostrożnie podniosłem parasol na tyle wysoko, by dojrzeć masę żółtych kurtek pod daszkiem parasola. Szybko sięgnąłem po zabójcę Black Flag® Wasp, Hornet & Yellow Jacket Killer, wycelowałem i spryskałem. Instynkt kazał mi się wycofać nawet podczas rozpylania kuracji, ale nie było potrzeby wycofywania się. Osy dosłownie spadały na stół pod parasolem, jedna po drugiej, stopniowo zmieniając szklaną powierzchnię w cmentarz dla The Enemy. Czekałem wystarczająco długo, aby zobaczyć, że gdy więcej żółtych kurtek wracało do ich kryjówki z parasolami, one również padały na stół na patio, martwi lub umierający.
Noce później, po umyciu i opłukaniu parasola i stołu, mój mąż i ja po raz pierwszy od wieków cieszyliśmy się kolacją na patio. Nasze podwórko w końcu wydaje się znowu nasze. Żałuję tylko, że tak długo czekałem na walkę. Biorąc pod uwagę, jak łatwo było pokonać wroga, powinniśmy byli się tym zająć na początku lata. Srebrna podszewka polega na tym, że teraz wiem dokładnie, co zrobić, jeśli żółte kurtki kiedykolwiek powrócą do naszego lasu. Dobrze jest odzyskać kontrolę!
To jest sponsorowany post napisany przeze mnie w imieniu Black Flag® Insecticides. Wszystkie opinie i tekst są moje.