Dla entuzjastów projektowania wnętrz meble z drewna budowane przez prawdziwych rzemieślników są pożądane ze względu na swoją wyjątkowość, trwałość i ponadczasowy design. Ale w ręcznie robionych meblach jest jeszcze więcej rzeczy, które można pokochać – wszystko jest w jego zasięgu istota. Na przykład pojedyncze krzesło odzwierciedla więcej niż strukturalne intencje twórcy; opowiada historię regionu.
Dla zrównoważonego producenta Scotta McGlassona z Woodsport z siedzibą w St. Paul, społeczność jest nieodłączną częścią jego mebli. Swoje materiały pozyskuje z „miejskiego lasu” na Górnym Środkowym Zachodzie i współpracuje z lokalnymi odlewniami w celu wykonania metalowych podstaw do swojej pracy. Następnie, po zakończeniu pracy, oddaje regionowi, który zapewnia mu obfite zaopatrzenie, wysyłając zrębki ze swojego warsztatu do lokalnych kurników i tym podobnych. Całą tę myśl, troskę i poczucie miejsca można zobaczyć w eleganckich i eleganckich projektach McGlassona. Spotkaliśmy się z nim, aby dowiedzieć się więcej o jego pracy i motywacji.
Jak dostałeś się do tego zawodu?
Od zawsze interesowałem się projektowaniem: architektonicznym, wnętrzarskim, meblowym. Wiele lat temu pomyślałem, że mogę nauczyć się robić meble, które chciałem, ale nie było mnie na to stać, i poszedłem na wieczorne zajęcia stolarskie w miejscowej szkole technicznej. Zajęcia były oferowane jako dodatkowa korzyść z mojej pracy w Minneapolis Public Schools – byłem wtedy na dobrej drodze do zostania nauczycielem.
Czy zawsze interesowałeś się obróbką drewna?
Ani trochę. Miałem około 30 lat, więc doszedłem do tego dość późno. Czasami porównuję to z jednym z moich nastoletnich synów, który chodził za mną po moim sklepie i składał rzeczy, odkąd skończył 3 lata.
Masz ulubione narzędzie?
Uwielbiam samoloty Lie-Nielsen, kątowniki Starretta, dobre dłuta – całkiem typowe narzędzia do obróbki drewna. Ale moją ulubioną byłaby maszyna: moja tokarka Powermatic. Tak wiele otworzyło dla mnie w zakresie projektowania.
Skąd pozyskujesz swoje materiały?
To całkiem proste. Ktoś dzwoni do mnie w sprawie drzewa, które ścinają lub upadło, idę to sprawdzić. Jestem konkretny w tym, czego chcę: musi to być duże drzewo orzechowe lub wiśniowe i dostępne. Mam pilarza, z którym pracuję, i frezujemy go według moich specyfikacji, zwykle na miejscu, a on suszy go dla mnie. Zwykle jest kładziony na moje ławki chłopskie lub blaty.
Nie spędzam tak dużo czasu na pozyskiwaniu tarcicy miejskiej; Dostaję jedną lub dwie kłody rocznie, a to zapewnia mi zaopatrzenie. Mam też relacje z kilkoma innymi małymi tartakami, które również dostarczają mi płyty. Po wszystko inne chodzę do składu drewna - mamy świetnych dostawców drewna liściastego na Górnym Środkowym Zachodzie.
Wygląda na to, że jesteś naprawdę połączony ze społecznością. Czy istnieją inne sposoby rozgrywania tych połączeń?
Obstawiasz; Wynajmuję wszystkie moje wyroby metalowe. Przyjaciel wykonuje moją obróbkę brązu, ja używam kilku odlewni żelaza i brązu, a producent metalu wytwarza moje stalowe podstawy. Kiedyś zajmowałem się obróbką metalu, ale teraz skupiam się na obróbce drewna.
Skórę na moje stołki Finny pozyskuję również z farmy na zachód od Minneapolis, która ma największe stado islandzkich owiec hodowanych na pastwiskach w kraju.
Ile czasu zazwyczaj poświęcasz na projektowanie pojedynczego elementu?
To zależy. Niektóre projekty przychodzą szybko i od razu je przyklejam. Inni potrzebują odpoczynku, odejść na chwilę od myśli. Trudne elementy, takie jak krzesła, potrzebują dużo czasu, nawet lat. Przechodzę przez proces, w którym rysuję go w pełnej skali, następnie opracowuję, a następnie buduję użyteczny prototyp. Prototyp może chwilę posiedzieć - mój dom jest nimi zaśmiecony. Wprowadzę poprawki i jeśli kawałek wydaje się opłacalny, wejdzie w moją linię. Kiedyś robiłem wiele jednorazowych prac dla ludzi, ale ponieważ proces projektowania może być uciążliwy, już nie robię.
Jaka była reakcja na twoją pracę? Jakieś niespodzianki?
Kiedy po raz pierwszy zacząłem sprzedawać produkty detalicznie, byłem zdumiony pozytywną reakcją. W dzisiejszych czasach większość moich prac sprzedaję w całym kraju, często za pośrednictwem poczty elektronicznej, i tak naprawdę nigdy nie spotykam tej osoby. Fajnie jest robić pokazy, takie jak Architectural Digest Home Design Show w Nowym Jorku, i widzieć reakcję. Czasami ludzie są zachwyceni pracą; nie mogą uwierzyć, że to ja projektuję i robię wszystko. I nic nie jest bardziej satysfakcjonujące niż gdy ktoś, kogo nigdy nie spotkałeś, przychodzi i płaci sporą sumę pieniędzy za kawałek.
Jaka jest Twoja ulubiona część procesu tworzenia mebli?
Podoba mi się cały proces, ale musiałby to być koniec kawałka. Na około pięć sekund cofnę się i podziwiam… a potem przejdę do następnego. Jest to szczególnie satysfakcjonujące, gdy działają nowe projekty – gdzie kiedyś był to tylko pomysł, a teraz to rzeczywista rzecz, która jest częścią świata. Moim celem jest, aby magia i podekscytowanie, które czułem, gdy był tylko pomysłem, zamanifestowały się w samym utworze. Nie zawsze tam jest, ale nic nie jest lepsze niż wtedy, gdy jest. Jestem od tego uzależniony.
Co twoim zdaniem jest najtrudniejszą częścią tego, co robisz?
Może niektóre z jego biznesowych aspektów. Zawsze pozwalałem, by sprawy rozwijały się całkiem organicznie i od kilku lat jestem w dobrym miejscu. Bezpośredni popyt na moje elementy jest dobry i możemy nadążyć z zamówieniami. Wszyscy są szczęśliwi. Ale zawsze odrzucam zamówienia hurtowe i czasami zastanawiam się, czy Woodsport może być większy i lepszy. Ale potem tylko wzruszam ramionami i wracam do pracy.
Aby zobaczyć więcej kolekcji Scotta, odwiedź stronę Woodsport.