
Chociaż nierzadko zdarza się, że korytarz jest „dzieckiem problemowym” w wystroju domu, większość ludzi nigdy nie spotyka się z takim brzydkim jak nasze. Ściany były pokryte szorstkim, szorstkim płótnem przypominającym worek na paszę. A ciemny i obskurny efekt został spotęgowany jedynie przez wykończenie i kolor sufitu – ciemny beż.
Po latach odwracania oczu od okropnego widoku postanowiliśmy przekształcić przestrzeń. Naszym celem było uczynienie go znacznie jaśniejszym i jaśniejszym; pierwszym krokiem było usunięcie strasznego juta. Ponieważ poprzedni właściciele używali jakiegoś kleju (zamiast kleju do tapet), zdjęcie płótna okazało się trudne.
Uciekłem się do wypróbowania dość niekonwencjonalnego narzędzia do pracy, parownicy do ubrań. Pracując w sekcjach, użyłem parowca, aby dokładnie zwilżyć ściany przed usunięciem płótna za pomocą skrobaka. Był to czasochłonny proces, ale udało mi się usunąć całe płótno bez uszkadzania ścian.
Kolejnym krokiem było pomalowanie sufitu i wykończenia. Wybrałem genialny odcień białej farby w półpołyskowym wykończeniu, aby dodać trochę luminescencji do obszaru. Potem poszedłem na zakupy do nowej okładziny ściennej.
Ponieważ chciałem spróbować sztucznego wykończenia z rozdartego papieru, ustawiłem celownik na odpowiednio niekierunkowej tapecie. Ostatecznie znalazłem marmurową, wstępnie wklejoną okładzinę ścienną w delikatnych odcieniach błękitu i bieli – tak zwaną „niestałą bryłę”, która byłaby idealna dla moich potrzeb.
Zmierzyłem ściany i wiedziałem w przybliżeniu, ile tapety będę potrzebować do pokrycia obszaru. Do tego dołożyłem kolejne 10% materiału, aby uwzględnić fakt, że będę rwał i nakładał się na kawałki. Zacząłem od prostych krawędzi, rozdzierając kawałki na nieregularne kształty o szerokości około stopy.

Proste krawędzie biegły wzdłuż sufitu, listew ściennych i listew drzwiowych. Najpierw zrobiłem wszystkie krawędzie, a potem wróciłem i podarłem więcej nieregularnych kawałków, z grubsza o metr kwadratowy każdy, aby wypełnić w kierunku środka. Każdy kawałek nakładał się na 1/2 do 3/4 cala. Pracowałam z trzema kawałkami na raz, zwilżając każdy kawałek i nakładając go na ścianę przed wygładzeniem tępym brzegiem skrobaka, aby uzyskać mocne przyleganie.

Narożniki wymagały pewnych prób i błędów. Na początku próbowałem użyć prostych krawędzi, ale nie wyglądało to ładnie. Zamiast tego zdecydowałem się owinąć nieregularny kawałek z jednej ściany na drugą, wsuwając tępą krawędź skrobaka w róg, aby utworzyć szczelne uszczelnienie. Efektem końcowym jest korytarz, który wygląda o wiele przyjemniej i znacznie większy niż ten, który mieliśmy wcześniej.