Prawie 30 lat temu pojechałem do Finlandii i zwiedziłem szereg modułowych domów zbudowanych na miejscu w mieście Jyvaskyla. Pomijając ich energooszczędność - okna zamknięte jak drzwi lodówki! - Pamiętam, że byłem pod wrażeniem użycia drewna na wszystkich powierzchniach wewnętrznych, w tym na suficie.
Może te wspomnienia wpłynęły na moją niedawną decyzję o zamontowaniu drewnianego sufitu na naszym przerobionym strychu. W przestrzeni z dwustopowymi ścianami kolanowymi, gdzie widoczny sufit jest prawie wszystkim, co widać, drewno wydawało mi się najlepszym wyborem.
Ale możesz nie być zaskoczony, gdy dowiesz się, że montaż drewnianego sufitu jest droższy niż użycie płyt kartonowo-gipsowych. W sumie, pokrycie sufitu na moim strychu kosztowałoby około 1450 dolarów. To mniej więcej tyle, ile ostatecznie zapłaciłem za same deski na pióro i wpust przed ich montażem.
Koszty pracy dodały kolejne 1400 dolarów do całkowitego kosztu projektu. Wykonanie pracy zajęło stolarzowi i jego pomocnikowi trzy dni (ze mną pomagałam). Założę się, że w innej przestrzeni potrzeba by mniej czasu. Na moim strychu napotkałem pewne dziwactwa. Po pierwsze, stare krokwie nie były odpowiednio zwymiarowane ani rozmieszczone w regularnych odstępach. Dodatkowo trzeba było wykonać pewne trudne dopasowanie na grzbiecie, wokół lamówek i wzdłuż szorstkich ścian końcowych.
Moja żona i ja zajęliśmy się wykończeniem. Po przeszlifowaniu drewna i zabezpieczeniu go (aby plama się nie poplamiła), nałożyliśmy dwie warstwy White Wash Pickling Stain firmy Minwax. Wszystko to zostało zrobione w ciągu 48 godzin, co oznacza, że w moim przypadku montaż sufitu drewnianego zajął większą część tygodnia.
Nie, nie zaszaleję, ale drewniany sufit to coś, co lubię na co dzień. Tak, kosztuje tyle, co miłe wakacje, ale nie żałuję. Ach, skoro mowa o wakacjach: latem 2014 roku w Jyvaskyla odbędą się kolejne targi mieszkaniowe!